Posiadanie białej skóry było marzeniem wielu kobiet na przestrzeni wieków. Po pierwsze blada cera była dowodem na to, że kobieta nie podejmuje się pracy fizycznej, której oddają się kobiety o niższym statusie społecznym.
Charakterystyczna opalenizna przez lata była kojarzona z pracą na roli, a przez to nie mogła ona być atrybutem szanującej się arystokratki. W starożytnym Egipcie oprócz tradycyjnych metod wybielania skóry (czyli pudrów) używały jeszcze jednej, bardziej niekonwencjonalnej metody.
Chodzi mianowicie o zastosowanie pijawek, które wysysały z kobiet krew, dzięki czemu ich skóra przyjmowała wymarzony odcień. Moda na anemiczny wizerunek przetrwała aż do oświecenia.
W europie zamiast pijawek stosowano równie groźne upuszczanie krwi oraz mniej groźne pice octu. Niektóre kobiety, by zachować porcelanowy kolor swojej skóry unikały słońca, a co za tym idzie również świeżego powietrza.
Moda na bladą cerę aktualna była aż do lat 20. XX wieku.
Wtedy to Coco Chanel wypromowała opaleniznę.